(O)błędzie w księgach
Autor tekstu: Vinnichi
O Szaleństwie w Zewie Cthulhu
Twój
umysł jest jak plastelina, należy go dobrze ogrzać i mocno rozgnieść zanim
będzie można z niego zacząć lepić. Kiedy pragniesz wiedzy, ona do Ciebie
przyjdzie jak wierna służebnica. Z czasem role się odmienią i to Ty staniesz
się jej niewolnikiem. Nie bój się tego nie zwariujesz od czytania ksiąg, nie
przerazi Cię wiedza w nich zawarta. Musisz się tylko do niej zbliżyć. Nie
zrozumiesz tych, co popadli w obłęd dopóki stoisz za zamkniętym drzwiami
izolatki. Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego oni tak po prostu wariują? Nie
sądziłeś, że można tak łatwo odrzucić dogmaty, odtrącić wszystko i złożyć
własny umysł na torach pędzącego pociągu? Dać się pogrzebać żywcem w imię, czego?
Spróbowałeś kiedyś zrozumieć, wytłumaczyć? Co stałoby się z Tobą gdybyś posiadł
taką wampirzą księgę? Powiem Ci przyjacielu. Samo poznanie wcale nie graniczy z
wiarą. To dwie odległe wyspy. Cały proces ich zbliżenia jest powolny i żmudny.
Jest jak burzenie muru kamieniami wypuszczonymi z procy. Mimo to, pierwsza rysa
pozostaje już po pierwszym rzucie. Poznajesz pewne prawdy, zaczynasz rozumieć
naturę, ludzi i ich posłannictwo. Poznajesz sam siebie. Pożądasz tajemnic, a
jednocześnie bawisz się nimi jak dziecko. Pojawiają się kolejne kamienie na
murze, który budowałeś przez lata. Twój wzrok nabiera ostrości, patrzysz już
inaczej na otaczający Cię świat, a raczej jego misterną obłudę. Poprzez
szczeliny powstałe w Twej twierdzy dostrzegasz coś zgoła innego. Coś, co zawsze
było przed Tobą starannie skrywane. Koszmary i nocne wizje podczas snu? Nie
martw się, są tylko początkowym etapem. Nie zagłębiaj się w nie, one same w
sobie nic nie znaczą, to efekt Twojej chorującej wyobraźni. Organizm stara się
pozbyć trucizny i rzyga nią, kiedy śpisz. To jeden z niewielu szczebli na
drabinie obłędu i poznania. Zaraz po nim przychodzi strach. Czujesz, że
poznałeś coś, o czym nikt nie ma pojęcia, doświadczasz na sobie boskich łask.
Przeraża Cię to, ale i podnieca. Nie bój się potrzebujesz kogoś, kto zrozumie.
Z czasem odkryjesz, że nie jesteś jedynym, który wtargnął do zaczarowanego
ogrodu. To Twa nowa rodzina, poprzednie więzy zrywasz, porzuć pęta, którymi chciano
Cię skuć. Świat maluczkich przestaje Ci być potrzebny, jest przeszkodą.
Własnymi rękoma niszczysz ostatnie resztki muru. Tracisz siebie na rzecz mocy,
którą chłoniesz, pozwalasz umrzeć części, która należała do tamtego świata. W
rękach rzeźbiarzy stajesz się plasteliną, kształtem odpowiadającą ich
wymaganiom. Dlaczego? Po co to wszystko? A kim możesz być dzisiaj? Robotnikiem,
architektem, chodzącym trupem. Białą larwą w trupiarni, która nigdy nie
przeobrazi się w dorosłą formę. Możesz to zmienić, wyrwać się z kajdan fałszu i
pić ze źródła prawdy. Niewielu tego dokonało, ale Ty możesz, jesteś silny.
Przyjmij na barki krzyż prawdy. Wystarczy żebyś spojrzał w głąb siebie, tam
odnajdziesz drogę. Zamknij oczy i spójrz na nią przez chwilę. Otwórz je i
powiedz, czy świat jest tylko tym, czym stara się być? Czy oni nie mieli racji?
Zanurz się głębiej. Poszukaj ksiąg, które mogą pomóc zrozumieć. Nie
zastanawiało Cię, dlaczego ktoś zamyka się przed światem w wybudowany przez
siebie na szczytach niedostępnych gór klasztorach? Czego on poszukuje w takiej
samotni, lub, co stara się ukryć? Poszukaj nas, jesteśmy na Twoje skinienie.
Komentarze
Prześlij komentarz